Był najstarszym psem w naszej hodowli. Trochę głuchy, trochę ślepy,
nieustannie biegał kłusem i machał radośnie ogonem. Taki wesoły
staruszek. Niestety i jego czas nadszedł. Przywitał jeszcze na świecie
kolejny miot swoich wnucząt, "chwilkę" się nimi nacieszył i odszedł na
zawsze.
Żegnaj "Dziadeczku"